poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 4 Pierwsza, długa rozmowa

- Czy tylko mi się wydaje, że moja mama wtrąca się w moje życie?- pytała się oburzona Merida, krocząc u boku Artis wielkim korytarzem do swojej komnaty.
- To twoja mama, troszczy się o ciebie- odpowiedziała jej blondynka, wzruszając ramionami.
- Ja tak nie chcę!- krzyknęła księżniczka.
- Zachowujesz się jak mój brat. On ciągle robi na przekór rodzicom - prychnęła blondynka a za to ruda uśmiechnęła się pod nosem.
- Jaki jest Evan?- ruda bez zastanowienia zadała pytanie po czym walnęła się ręką w czoło ale było za późno, bo Artis zaczęła mówić.
- A czemu pytasz? Zrobił ci coś w czasie podróży? Przemówię mu do rozumu- już zacierała ręce.
- Nie, nie, nic mi nie zrobił, po prostu chciałabym go lepiej poznać- powiedziała obojętnie, a tak na prawdę marzyła w duchu żeby z nim dużej porozmawiać.
- Aha- odpowiedziała z powątpiewaniem Artis- On zawsze przeżywa jakiś dziwne przygody, umie się dogadać prawie z każdym...- nagle ze zakrętu wyłonił się właśnie on.
- Jak się czują miłe damy?- zapytał i ukłonił się.
- Nie miało cię tu być- sfrustrowana błękitnooka skrzyżowała ręce na piersiach i patrzyła pytająco na chłopaka.
- Tak, wiem, ale praca z ojcem mnie nudzi, więc poprosiłem o inne zajęcie, a król przydzielił mnie do ochrony księżniczki- uśmiechnął się do dziewczyn.
-Ale...- zezłościła się Artis.
- Jak ty tak łatwo dostałeś inne zadanie?- wtrąciła się Merida.
- Nie było łatwo, bo twój tata jest bardzo dobry we władaniu mieczem- otarł niewidoczne kropelki potu z czoła.
- Dobra, ale teraz nie jesteś potrzebny, może później- rudowłosa przeszła obok i dała mu kuksańca w ramię.
- Chodź Artis- machnęła ręką, żeby poszła za nią.
- Zrobiłaś mi to specjalnie- powiedział to cicho Evan do siostry.
- Ja tylko chce mieć przyjaciółkę- pokazała mu język.
- Zołza- prychnął.
- Mężczyźni kochają zołzy!- dodała księżniczka.
Dziewczyny zaczęły się śmiać i weszły do pokoju.
- O co mu chodziło?
- Eee tam on taki jest nie przejmuj się nim, a o co ci chodziło, z tym pytaniem? Nie mów mi że ...- nie dokończyła bo zobaczyła wyraz twarzy Meridy, ale po chwili powiedziała to blondynka dokończyła.
- Podoba ci się prawda?
- Skąd Ci to przyszło do głowy?!
- Widzę, wciąż gdy słyszysz jego imię błyszczą Ci się oczy, uśmiechasz się tak specyficznie i nabierasz rumieńców.
- To tylko zauroczenie...
- To mu to powiedz!
- Żeby miał mnie za idiotkę? I jeszcze miał satysfakcję że wygrał? O nie! Jestem księżniczką.
- To chcesz żeby tak odszedł? Być może na zawsze? Nie wiadomo gdzie?! On nie usiedzi w jednym miejscu zbyt długo...- ostrzegła ją przyjaciółka.
- Jeśli to da mu szczęście, to tak.
- Może z nim porozmawiasz?- powiedziała blondynka patrząc przez okno.
-  Na taki temat? Chyba śnisz!
- On właśnie jest koło stajni, może go zaprosisz na przejażdżkę- zaproponowała Artis.
- Mogło by to się udać?- spytała ruda.
- Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz, czy warto było- błękitnooka podeszła do dziewczyny.
- Raz kozie śmier - szepnęła księżniczka i przytuliła dziewczynę obok- Dziękuje- podziękowała i już jej nie było.

  Schodziła z ostatnich schodów, dopiero teraz sobie uświadomiła że nie wie co powiedzieć. Przystanęła i po chwili namysłu uznała, że powinna porwać ją chwila. Podeszła do niego i stuknęła go palcem w plecy, bo stał do niej tyłem. Po chwili się odwrócił.
- Kogo ja tu widzę- powiedział z zachwytem- Co cię tu sprowadza?- zapytał Evan.
- Chce pojechać na przejażdżkę. Znasz jakieś ciekawe miejsce?
- Tak, niedaleko, a co?
- Pojedziesz tam ze mną?
- Z miłą chęcią tylko przyprowadzę konie- poinformował dziewczynę.
Po chwil był z Angusem ale jego konia nie było.
- Gdzie twój koń?- zapytała Merida.
- Ona nie lubi siedzieć w stajni, więc jest obok niej.
Zagwizdał, a  zza murów wyłoniła się klacz o izabelowatej maści, była piękna.
- Jak się nazywa?- spytała dziewczyna, drapiąc ją leciutko przy uchu.
- Rowena- odpowiedział Evan, zakładając klaczy siodło.
- Jedziemy?- spytali się w tym samym czasie, zaśmiali się i ruszyli.

sobota, 21 marca 2015

Liebster Award

Witajcie wszyscy, czy coś tam. Otóż już po trzecim rozdziale zostałyśmy nominowane do Liebster Blog Award! Nie chcę przedłużać, więc zacznijmy.
Co to jest Liebster Award?
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Dziękujemy za nominację od Patrycji Jagiełło i Luminy Aquili (wybacz, jeśli źle napisałam)

Pytania:
1. Czym jest dla ciebie pisanie?
Tak naprawdę nie lubię pisać,dla mnie pisanie jest wyrażaniem swoich uczuć,odkrywaniem swojej wyobraźni na nowo, tworzeniem innego świata, czasami ujawnieniem swoich ukrytych pragnień i marzeń.
 2.Czemu akurat taka tematyka?
 A czemu nie? Poza tym nie znalazłam innego bloga o Meridzie, a jak były, to mieszane z innymi bohaterami disney'a, pixar'a, dreamworks'a. Ja chciałam pokazać moje niuanse o dalszych przygodach rudowłosej księżniczki. W filmie pokazali miłość matki i córki, a ja chciałam pokazać zawieranie przyjaźni, poznawanie miłości dziewczyny do chłopaka.
 3.Czym możesz się pochwalić?
 Nie lubię się chwalić ale jak trzeba, mus to mus. Rysuję sceny lub postacie z bajek np.: Jacka, Elsę, Baymax'a ale też wiele wiele innych postaci.

 4.Jak myślisz, dobrze prowadzisz bloga?
To mój pierwszy a Krechy już drugi czy trzeci, ja sama nie wiem.

 5.Co byś wybrała film czy książkę?
To trudny wybór, i filmy, i książki są świetne, tylko zależy jak napisane lub jak wyreżyserowane.

6. Czym jest dla ciebie miłość?
To jest pytanie. Miłość ma dużo znaczeń. Jeśli chodzi o tą pomiędzy dwojgiem ludzi, twierdzę że miłość polega na wspieraniu siebie nawzajem i niewymuszaniu miłości. Ona nie musi być kiedy jest się już w związku, może być pomiędzy przyjaciółmi, rodziną czy nawet nie znajomymi, ale ja nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, bo taka nie istnieje. To jest tylko długotrwałe zauroczenie, wmawianie że kogoś się kocha też nie jest zdrowe. Podsumowując, miłość jest rzeczą zmienną.

7.Jak myślisz czy w miłości jest tak,że ludzie nie są razem tylko dlatego bo się kochają?
Tak, jest dużo powodów w życiu, że jeden człowiek rezygnuje z miłości, aby drugi mógł kochać, albo na odwrót.

 8.Czego nie lubisz w ludziach?
Człowiek nie jest idealny. Czego nie lubię w człowieku? Na pewno tego, że jest ignorantem i samolubem.

 9. Co cenisz w ludziach?
Ludzie to ludzie, ciężko ich zmienić. Cenię w nich to, że przez tyle stuleci zawsze jakoś sobie radzą i nie tracą nadziei na lepsze jutro. Jak to ja nazywam: ,,stwórzmy naszą krainę jutra".
10.Określ siebie 5 dowolnymi cechami.
10.W moim przypadku to cech bardzo dziwne; - zawarowana -szalona - usterka - czasami depresyjna - nie ogarnięta ( dosłownie nie wiem zawsze w co mam włożyć ręce )
11.Jak myślisz czemu cię nominowałam? 
Nie czytam  w myślach, ale bym chciała. Może nie miałaś kogo nominować, albo na serio spodobał ci się nasz blog. Jest tyle różnych teorii, że można zwariować.

Nominujemy:
http://jelsaoszronionamilosc.blogspot.com/?m=1
http://disney--fantasy.blogspot.com/?m=1
http://transformersprimez.blogspot.com/?m=1
http://jack-frost-queen-elsa.blogspot.com/2015/03/lek.html?m=1
http://nowe-jak-wytresowac-smoka.blogspot.com/?m=1
http://wielka-szostka-we-re-heroes.blogspot.com/?m=1
http://frozenxguardians.blogspot.com/
http://jelsaadresmojegonowegobloga.blogspot.com/?m=1
http://przeciwienstwasieprzyciagaja.blogspot.com/?m=1
http://lodoweserca.blogspot.com/?m=1

Nasze pytania:

1. Jak się to stało że założyłaś swój blog?
2. Jakiego bohatera ze swojego bloga najbardziej lubisz?
3. Czym się kierujesz w pisaniu?
4. Co Cię cieszy najbardziej?
5. Co byś zrobiła, jeśli znalazłabyś się w Krainie Czarów?
6. Jakbyś mogła, to w jakiej bajce chciałabyś się znaleść?
7. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
 8. Igrzyska Śmierci czy Niezgodna?
 9. Co to jest dla ciebie: "doskonały dzień"?
10. Gdyby kryształowa kula mogła powiedzieć ci prawdę o tobie, o twoim życiu, przyszłości albo czymkolwiek innym, co by to było?
11. Dokończ zdanie: Chciałabym mieć kogoś, z kim mogłabym patrzeć na...

No i to wszystko!
P.S. Odpowiedzi oraz pytań udzieliła Hania. Ja tylko wszystko napisałam ;)

czwartek, 19 marca 2015

Rozdział 3 Evan

 Powoli las się kończył, było widać pierwsze domy.
- Uwaga! Zbliżamy się.- powiedział jeden z wojowników, który jechał przodem.
- Gdzie się dokładnie znajduje ranny? - spytała zniecierpliwiona Merida z nadmiaru pytań które zadała wcześniej i nie uzyskała odpowiedzi. Wkrótce zobaczyła grupkę ludzi zebranych przy jednym z większych chatek. Do rudowłosej podbiegło dwoje dzieci.
- Księżniczko, tam jest - odezwał się chłopiec o blond włosach i wskazał chatkę.
- Kto jest?
- Jak to kto? Ranny z wojny!
- A no tak.
 Merida zeskoczyła z konie i razem z Artis i strażnikami skierowała się w stronę domku. Stanęła w drzwiach niedużego pokoju. Stało tam łóżko, na którym siedział chłopak. Miał zabandażowane ramie, brzuch i nadgarstek. Wpadła tam Artis, a kiedy go zobaczyła rzuciła mu się na szyję.
- Auuu... - jęknął chłopak. Blondynka od razu odskoczyła od brata.
- Przepraszam, nie chciałam...
- Nie martw się o mnie, mała - powiedział to z taką czułością że ruda uśmiechnęła się promiennie. Chłopak rozczochrał błękitnookiej włosy.
- Ej przestań... - próbowała się bronić. Oboje nie powstrzymywali się od śmiechu. W końcu przestali, Artis sobie przypomniała po co tak na prawdę tu są, wstała z kucek, podeszła do Meridy, wzięła ją za rękę i prowadziła ku niemu.
 Dopiero kiedy stanęła przed chłopakiem zobaczyła, jego ciemno brązowe włosy opadające majestatycznie na piwne oczy, które patrzyły na nią z zainteresowaniem i sino czerwone usta lekko otwarte. Mogła by tak, ale zauważyła że on zaczyna się peszyć, więc zaczęła mówić.
- Jestem Merida... - chciała już powiedzieć że jest księżniczką ale nie chciała wyjść na snobkę w jego obecności, nawet nie wiedząc dlaczego.
- Miło cię poznać, jestem Evan. Pewnie ty jesteś tą księżniczką o której tyle słyszałem - uśmiechnął się, ukazując swoje śnieżnobiałe zęby, które wydawało się Meridzie, że gdzieś już widziała. Pokiwała głową, zgadzając się z wypowiedzią Evana.
- Zabieramy cię do zamku, gdzie czeka na twoje przybycie rodzina- powiedział strażnik stając obok nich.
- Ależ...- Evan miał coś powiedzieć, kiedy blondynka mu przerwała.
- Nasi rodzice służą na dworze DunBroch - spuściła głowę na zaciekawiony wzrok Meridy.
- W takim razie nie mogę się doczekać spotkania z nimi.
- A co z Torrą?
- Znowu rozkochała w sobie jakiegoś earla*. I znów będę musiał załagodzić konflikt - odpowiedział siostrze szatyn. Księżniczka zrobiła wielkie oczy.
- Kim jest Torra? - wtrąciła.
- To nasza najstarsza siostra- odpowiedziała blondwłosa.
- Która zawsze się pakuję w kłopoty z wyższymi sferami - dokończył za siostrę Evan.
- Możemy już jechać, księżniczko? - zapytał jeden żołnierz z eskorty.
- Tak, oczywiście, pomóżcie mu wejść na konia.

 Kiedy byli w drodze powrotnej księżniczka ukradkiem patrzyła się na chłopaka, ciekawił ją. Przyłapała się na rozmyślaniu o nim, którego nie znała, ale miało to coś, co się podobało dziewczynie.
- ,,O czym ty myślisz kobieto, nawet go nie znasz''- skarciła się w myślach. Nagle z zamyślenia wyrwało ją przyśpieszenie Angusa. Koń tak szybko galopował, że ledwo się trzymała na siodle. Nie zauważyła że Evan za nią jedzie i obserwuje jej wierzchowca. Przejeżdżając przez jakąś kładkę Angus staną dęba, a Merida przeleciała przez niego. Wleciała by do wody, gdyby ktoś jej nie złapał. A był to oczywiście Evan.Trzymał ją za ręce i patrzył rudej w  oczy, które teraz wpatrywały się w niego.
- Nic ci nie jest? - spytał z troską.
- Chyba wszystko dobrze - mówiła to z takim rozmarzeniem, że chłopak zaśmiał się pod nosem.- Chodź lepiej- powiedział i  podprowadził ją do Angusa, jeszcze przed wskoczeniem na wierzchowca zauważył że się cała trzęsie.
- Zimno ci?
-Ze strachu- odpowiedziała cicho.
-Załóż to.
Zdjął swój płaszcz i założył delikatnie na jej ramiona po czym wziął ją na ręce i posadził na konia. Dziewczyna zakłopotała się, żeby to zamaskować uśmiechnęła się i podziękowała.
Pojechała dalej, on nie czekając ruszył za nią, aby dogonić innych.
- Co ty sobie wyobrażasz?! - Artis była zła na brata. Jechali obok siebie.- Ta sytuacja na pomoście!
- Chciałem być miły- wzruszył ramionami Evan.
- A mi to wyglądało na romansowanie - oburzyła się.
- Ale... - zaczął, lecz dziewczyna mu przerwała:
- Nie, Evan, my służymy i prosiłabym cię, żebyś nie uprzykrzał życia księżniczce.
- Ale ona jest jedyna w swoim rodzaju, jest wyjątkowa - wymieniał, zaczynając się denerwować.
- Co ci się stało że zacząłeś interesować się dziewczynami?
- Ona nie jest taką księżniczką którą znamy, ona jest inna.
- To akurat wiem- odpowiedziała bratu i pojechała naprzód. Nie podobało jej się, że Evan może popsuć relacje pomiędzy nią a księżniczką. Kiedy Artis ostatnio się z kimś zaprzyjaźniła, nie potrwało to długo.

- Artis, wiesz, gdzie go zaprowadzić. Ja idę do rodziców powiedzieć, że jesteśmy, dobra? - spytała się Merida, schodząc z konia.
- Tak, mam w czymś pomóc? - spytała niebieskooka.
- Przyjdź do mnie, kiedy odprowadzisz Evana.
- Poradzę sobie sam - wtrącił oburzony chłopak.
Księżniczka już nie słyszała, ponieważ była w zamku. Poprowadziła swoje kroki do sali tronowej, o dziwo była tam już para królewska. Weszła z otwierając drzwi na oścież, aby było nią słychać, i żeby zwrócono na nią uwagę. Król i królowa spojrzeli na nią.
- Już wróciłam!
- To dobrze, przywiozłaś go?- spytała Elinor.
- Tak- powiedziała rozmarzonym głosem. Słysząc to, królowa się uśmiechnęła. Jednakże Zauważyła co dziewczyna ma na sobie.
- Co to jest?- wskazała na ubranie pokrywające jej ramiona.
Dopiero teraz ruda zorientowała się że ma dalej  płaszcz Evana na sobie.
- To jest płaszcz- odpowiedziała po prostu.
- Od kogo? - władczyni się zaintrygowała tym, że jej córka ma męski płaszcz.
- Od...ech...no...od Evana. To ten ranny chłopak, którego miałam przywieźć- powiedziała to z wielką niechęcią, bo wiedziała że matka będzie się czepiać.
- A czemuż ci to dał ? - Elinor nie dawała za wygarną, chciała wiedzieć czy było coś na rzeczy.
- Przestraszyłam się, bo prawie wpadłam do rzeki i zrobiło mi się zimno.- nie chciała im mówić o tej miłej chwili na pomoście, i o jego pięknych oczach, i delikatnym dotyku od którego dostawała ciarek na całym ciele.
  To był udany dzień, nie licząc czepialskiej się wszystkiego królowej.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 *Earl - szkocki hrabia 

poniedziałek, 9 marca 2015

Rozdział 2 Nowa znajomość

Młoda księżniczka śpieszyła się dzisiaj, zapomniała że ma powitać nową służącą. Zabrała tylko jabłko z kuchni i biegła dalej. Przemierzała korytarz i biegła ze schodów. Przywitała ją mama ze swoją znaną zniecierpliwioną miną. Usłyszała tylko ostre "siadaj" i  posłusznie spełniła polecenie. Nagle do sali tronowej, gdzie była już cała rodzina królewska, wszedł jeden ze strażników.
- Wasza Wysokości, przybyli- powiedział i ukłonił się.
Królowa się uśmiechnęła.
- Przyprowadź ich, chciałabym  ich lepiej poznać.
,,Nowi, przyjdą, trzeba lepiej poznać...''. Meridę ogarnęło tyle pytań przecież miała być tylko jedna kobieta. O co chodzi myślała dziewczyna. Do sali weszło troje ludzi. Podeszli, ukłonili się. Jedyny z tej trójki mężczyzna na oko rudowłosej miał 41lat,wysoki dobrze zbudowany, brązowe włosy i oczy oraz zarost. Ubrany w kilt, lnianą koszulę i na to nałożone czarne futro. Odezwał się jako pierwszy.
- Bardzo dziękujemy za pomoc w tak trudnej dla nas sytuacji.
Król i królowa uśmiechnęli się do nich.
- Przedstawisz nam się i swoją rodzinę?- zapytała Elinor.
- Tak, Wasza Wysokość, ja jestem Cathal pracuję w kuźni i bitwy to mój żywioł...

 Starsza z kobiet, stojąca obok niego szturchnęła go w ramię z wielkim oburzeniem.
- A to jest moja żona Kelsi.- dopowiedział Cathal.
Była trochę młodsza od męża, miała brązowe włosy związane w kok, zielone oczy, ubrana w długą prostą żółtą sukienkę z trzy czwarte rękawami.
- Witam Waszą Wysokość przepraszam za niego, trochę buja w obłokach- powiedziała kłaniając się.
Stanęła prosto i położyła rękę na ramieniu stojącej przed nią młodej dziewczyny.
- To nasza najmłodsza córka, Artis.
 Dziewczyna się ukłoniła. Miała długi warkocz blond włosów niebieskie oczy i tego samego koloru sukienkę.
- Za kilka dni powinien jeszcze przyjechać nasz syn,wracający z wojny- powiedziała Kelsi.
Mówiąc to kobieta była bardzo zasmucona i przytuliła się do ukochanego.
- Chce go poznać! Pewnie dobry w walce!- krzykną Fergus wstając. Zobaczywszy jednak wzrok wszystkich zebranych, powiedział ciche "przepraszam" i usiadł.
- Strażnik  zaprowadzi was do waszych komnat- odezwała się królowa wstając.
 Przyszedł jeden ze strażników i skinieniem ręki pokazał kierunek w którym maję za nim podążyć. Nowo przybyli jeszcze raz się skłonili i podążyli za strażnikiem. Zanim Artis zrobiła choć krok przed nią stanęli troje książąt DunBroch po kolei ujmowali jej dłoń i delikatnie składali pocałunek. Dziewczyna w szoku za nie mówiła, cała czerwona tylko się zaśmiała z zachowania małych chłopców i pobiegła za rodzicami. Gdy już ich nie było, Merida ugryzła swoje jabłko.
- Ale daliście przedstawienie, chłopaki...
Mówiła to chichocząc.
- Merida, chłopcy bardzo dobrze się zachowywali, a nie jak ich ojciec- odpowiedziała poważnym tonem królowa. Popatrzyła srogo na męża który w tej chwili został zaatakowany przez synów.
- No co? - zapytał król.
- Nic, nic. Oby tak dalej -mruknęła władczyni i wyszła z sali tronowej.
Księżniczkę obudziło pukanie do drzwi, otworzyła jedno oko, a później podniosła głowę, usiadła na łóżku.
- Proszę?
Drzwi otworzył się lekko.
- Nie przeszkadzam panience?- spytała młoda dziewczyna, wchodząc do pokoju.
- Nie przeszkadzasz. Co się stało?
- Przyniosłam śniadanie i czystą suknię, królowa kazała pojechać panience oraz mnie z eskortą po mego brata. Jest ciężko rany, zdołał dotrzeć aż do pobliskiej wioski- powiedziała.
Merida się zamyśliła.
- Masz na imię Artis, tak?- spytała w końcu ognistowłosa. Wolała się upewnić.
- Tak, panienko.
- NIE mów do mnie tak, po prostu Merida.
- Postaram się, jestem przyzwyczajona do szanowania ludzi wyższej rangi.
- Szykujmy się lepiej bo twój brat się wykrwawi...
Blondynka zakryła usta dłonią ze strachu oczy zaczęły jej się szklić.
- Ej, ej, nie płacz. Ja tylko żartowałam.
 Po dziesięciu minutach dziewczyny siedziały już na koniach, z grupką żołnierzy przed nimi.
- Jedźmy już- rozkazała księżniczka.
Żołnierze ruszyli, a Artis i Merida za nimi. Jechali drogą pomiędzy dwoma lasami oddzielającymi tereny.
- Jak nazywa się twój brat i jaki jest ?- zapytała księżniczka młodą służącą niedługo po wyruszeniu.
- Nazywa się Evan. Jest naprawdę miły, ale również uparty. Zawszę musi postawić na swoim. Nawet jeśli ma być NIEmiły dla władców najbogatszych królestw.
 Czyli nie tylko ja mam swoje zdanie!- zaśmiała się w duchu Merida.

niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 1 Pustkowie Niedźwiedzia

Merida powoli się budziła, promienie słońca muskały ją po twarzy. Pokręciła nosem na samą myśl o wstawaniu. Po jakimś czasie zsunęła się z łóżka, założyła najwygodniejszą sukienkę. Poszła do łazienki i opłukała twarz zimną wodą. Uśmiechnęła się że dziś ma wolne. Wyszła na korytarz, usłyszała krzyki, a za chwilę zobaczyła uciekającą Maudie (służącą) która została zaatakowana przez trojaczki. Zrobiła się cała czerwona. Rudowłosa zaprowadziła ją do sali tronowej, w której od rana znajdowała się Elinor.
- Ja nie wytrzymam, Wasza Wysokość książęta doprowadzają mnie do zawału - mówiąc to jeszcze dyszała od biegu przez cały zamek.
 Władczyni przejęła się, bo wiedziała że chłopcy ją męczą od kilku lat.
- Czas na twoją wyczekiwany powrót do domu- powiedziała królowa. Służąca zaniemówiła- Możesz wrócić do rodziny, zwalniam cię z obowiązków na zamku DunBroch. Będziemy tęsknić, ale tak będzie lepiej.
Służąca uśmiechnęła się szeroko, ukłoniła ostatni raz i zniknęła za wielkimi drzwiami. Księżniczka także się uśmiechnęła do mamy i popędziła do stajni po drodze zabierając łuk i kołczan.
 Na jej widok Angus aż podskoczył z radości i czekając na to by wsiadła na niego i pogalopowali. Księżniczka wskoczyła na grzbiet konia i od razu popędzili. Dziewczyna nie zagłębiała się w ten las, w którym jej mama odzyskała swoją postać. Teraz galopowała wzdłuż klifu. Wiatr rozwiewał jej włosy, a zapach lasu i morza ją uspokajały. przejechała przez mały zagajnik. Stanęła jak wryta kiedy zobaczyła małą polankę ze strumieniem i niedźwiedziem. Zaraz, zaraz niedźwiedziem. Merida się zastanowiła.
- Co do licha...? -szepnęła.
Zeszła z konia i naciągnęła cięciwę łuku.
 Podeszła, i zaśmiała się pod nosem. Niedźwiedź był rzeźbą. Jej koń podszedł i prychnął na kamień. Rudowłosa dopiero teraz się zorientowała że po jej lewej stronie jest most cały drewniany ozdobiony bluszczem. Postanowiła przejść na drugą stronę, a jak już tam dotarła, zdziwiła się. Na początku lasu widniały wielkie wrota obrośnięte mchem i gałęziami i złota tabliczka na której pisało:
Tylko ten wejdzie kto posiada przyjaźń
 Nie przejęła się zbytnio przestrogą, i po prostu pchnęła bramę. Wyleciały nieznane jej czarne stworzenia. Od razu się cofnęła. Przestraszyła się. Zawróciła i zaczęła biec. Dobiegła do konia i wsiadła na niego. Pogalopowała z powrotem do zamku. W końcu dotarli. Stanęła obok Angusa i zaczęła zdejmować mu siodło.
- Jak nazwiemy tam to miejsce? - spytała się dziewczyna konia. Rumak tylko podszedł do niej i chrapkami przytulił się do jej twarzy.
 - Ja też tak sądzę że te miejsce musi się nazywać pustkowie niedźwiedzia- powiedziała i popędziła do zamku.